Kiedy rok temu zobaczyłem film z Nocy Kupały w Poznaniu wiedziałem jedno-muszę tam być w przyszłym roku. Niewiele jednak brakowało a do Poznania bym nie dojechał… Zaczęło się od zgubionego w drodze do Krakowa telefonu w którym zapisałem przypomnienie o tegorocznej imprezie. Z pomocą przyszedł Facebook kiedy gdzieś tam przypadkiem 2 tygodnie temu zobaczyłem news o planowanym biciu Rekordu Guinnessa w ilości puszczanych lampionów właśnie podczas Nocy Kupały 2012 w Poznaniu. Niestety gdzieś jeszcze po drodze do tego wszystkiego okradli mi samochód, który przy okazji zdążył się zepsuć niemal doszczętnie. Ok. O dacie pamiętam. Samochód pożyczony. Kompani są. Nic tylko jechać gdyby nie jedno małe ale. Leje. Od rana (chyba zresztą kolejny dzień z rzędu) deszcz pada niemiłosiernie praktycznie w całym kraju. Impreza stoi pod wielkim znakiem zapytania. Do Poznania prawie 250km, z Płocka musimy wyjechać dużo wcześniej. Śledzimy prognozy ICM, informacje organizatora, głosy mieszkańców Poznania, które nie są raczej optymistyczne. Chwila zwątpienia. Dwie. Kilka telefonów. Ok. Jedziemy. Ryzyk-fizyk. Kto nie próbuję ten nie wygrywa. Obładowani „błoto-odpornymi” butami, dodatkowymi ubraniami i innymi pierdołami, pozwalającymi przetrwać wojnę światową (i zrealizować materiał) ruszamy w drogę. Praktycznie przez całą podróż deszcz w ogóle nie pada. Non stop praktycznie wszędzie jest jednak szaro buro i ponuro. Lampiony mają to do siebie, że wystarczy tylko zbyt duża wilgotność powietrza i dupa-nic nigdzie nie poleci. Parząc przez szybę samochodu warunki wręcz idealne-na nieudaną imprezę. Z wiarą pokonujemy kolejne kilometry przybliżając się do celu naszej wyprawy. Poznań przed godz. 21 wita nas oczywiście-deszczem. Do punktu kulminacyjnego Nocy Kupały (23:00) mamy jeszcze trochę czasu, w między czasie zaliczamy Poznańską Strefę Kibica gdzie kilku Portugalczyków z przejęciem ogląda mecz ich ukochanej drużyny…Sam nie wiem kiedy deszcz przestaje padać, robi się bardzo ciepło. Tłumy mieszkańców i przyjezdnych ciągną w okolice Mostu Rocha-jest nadzieja.
Zapraszam Was do obejrzenia zdjęć z niesamowitego spektaklu światła i ludzkich emocji jakim bez wątpienia była tegoroczna Noc Kupały 2012 – St. John’s Night in Poznan. Jak podano nieoficjalnie w niebo poleciało 18 000! lampionów, którymi wspólnie ustanowiliśmy nowy Rekord Guinnessa. Trzymam kciuki za potwierdzenie informacji. Do zobaczenia w przyszłym roku! p.s nie poddawajcie się nigdy bez względu na to jak beznadziejna wydaje się sytuacja w której jesteście. Po każdej burzy kiedyś wyjdzie słońce 🙂