Mówiłem już Wam, jak bardzo nie lubię wybierać zdjęć? Bardzo! Od zawsze miałem i mam z tym problem. Potrafię siedzieć godzinami nad 50 fotografiami z których mam wybrać i wykonać dany materiał. Mam nadzieję, że kiedyś się tego oduczę a póki co po staremu poczęstuję Was obszerną dawką świeżego dużego materiału. Sesja Ani i Roberta trwała 2 dni. Pierwszego dnia fotografowałem ich w naszym rodzinnym Płocku, drugiego spotkaliśmy się w Łebie. Kapryśna pogoda nie ułatwiła nam zadania (delikatnie mówiąc) jednak dostarczyła wyjątkowej scenerii tego i tak nad wyraz już niepowtarzalnego miejsca w Słowińskim Parku Narodowym. Wydmy w Łebie podczas sztormu uraczyły nas niespotykanym nigdzie innym klimatem, zresztą za chwilę sami zobaczycie… Z ok 130 zdjęć, wybrałem 34 z których 24 trafia na ekrany Waszym monitorów. Mało tego! Wszyscy fani mojej Facebook’owej strony już jutro wieczorem zobaczą wszystkie 34 fotografie w specjalnie dla Was przygotowanej galerii dostępnej na moim fanpage, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście zapraszam czym prędzej do polubienia strony: fotografia ślubna arekGMURCZYK.pl a nie ominą już Was żadne (nie tylko) fotograficzne nowości. Sprawdźcie tylko ile zdjęć opublikowałem na portalu pomiędzy tym a ostatnim wpisem. Trochę Wam uciekło co 🙂 ?
Film odkrywający kulisy powstawania m.in tej sesji znajdziecie na moim kanale YouTube:
Zapraszam do subskrypcji kanału, komentowania dzisiejszego wpisu no i oczywiście…Like’owania 😉
Posts Tagged ‘ślubny’
Sesja na pustyni czyli wydmy w Łebie podczas sztormu
28 września, 2011Fotografia ślubna. Sesja w Trójmieście.
8 sierpnia, 2011Z Magdą i Adamem na plenerową sesję ślubną pojechaliśmy do Trójmiasta. Do zaplanowanego Gdańska i Gdyni dość niespodziewanie dołączył Sopot. Dwa plenerowe dni pełne morskiej bryzy i nieśmiertelnego klimatu polskiej fish&chips upłynęły nam pod znakiem fotograficznie dobrej pogody i ciągłego poszukiwania wolnych miejsc parkingowych. Sesja w Gdyni była moim najbardziej wymagającym tegorocznym wyzwaniem fotograficznym-wspaniały wysoki na 60 metrów klif najlepiej widoczny jest od strony, którą ogląda się najrzadziej z racji faktu jej dostępności czyli od strony wody. Wymyśliłem-zrealizuję, a że będzie bolało o tym dopiero miałem przekonać się na własnej skórze po jakimś czasie 😉 . Wyjątkowo mocny w tym miejscu prąd przybrzeżny w połączeniu z licznymi podwodnymi przeszkodami w postaci ogromnych głazów kompletnie niewidocznych w toni zimnej (lodowatej?) wzburzonej wody słonecznego Orłowa sprawiły te 3 godziny-niezapomnianymi. Kostki już nie bolą, piszczele zagoiły się, nic nie odmroziło. Buty nieprzereklamowane-faktycznie nadają się do wygodnego chodzenia w niewygodnej 😉 wodzie, wspomnienia utrwalone-nie zamokły i pomimo że momentami było może i blisko i nie do końca komfortowo to i tak bez wahania powtórzę to jeszcze nie raz 🙂 . Dziś krótka zajawka z Gdyni, za jakiś czas zaproszę Was na część dalszą z okazałym okrętem wschodem słońca spowianym, Gdańską Starówką i Sopocką plażą.
Jeśli nie chcecie przegapić kolejnej porcji zdjęć zapraszam Was serdecznie do polubienia mojej strony na Facebooku gdzie publikuję najnowsze fotograficzne zapowiedzi i nigdzie indziej nie pokazywane zdjęcia. Klik: