…a ja powiem Ci kim jesteś. Kolejne 4 lata za nami, przyszedł więc czas na kolejne wybory samorządowe. Na każdej ulicy, skrzyżowaniu i rogu podziwiać możemy coraz to nowsze billboardy kandydatów startujących na prezydentów czy też radnych naszych miast. „Wyobraźnia nie zna granic” chciałbym napisać w tym miejscu, na takie stwierdzenie w tej kwestii musimy chyba jednak poczekać w naszym kraju przynajmniej 4 jeśli nie 8 lub 12 lat… Dlaczego tak szalenie istotny aspekt jakim jest wizerunek człowieka, tym bardziej osoby publicznej (najczęściej) powszechnie znanej aspirującej do objęcia bądź co bądź ogromnie odpowiedzialnej funkcji społecznej jest w dalszym ciągu minimalizowany w naszym kraju? Określenie public relations szturmem wdarło się na salony już jakiś czas temu i chociaż obecnie bardziej już chyba znane jako modne PR, z akcentem na ar 😉 nadal powraca na języki przy okazji każdego tego typu wydarzenia . Z jednej strony modne terminy z drugiej kompletny braki ich znajomości. W dzisiejszych czasach powiedzenie „jak Cię widzą tak Cię piszą” nabrało już zupełnie nowego, mocnego jak nigdy dotąd znaczenia.
Gdybym powiedział że wybory samorządowe mnie nie interesują i są mi kompletnie obojętne, skłamałbym. Po pierwsze jestem człowiekiem, któremu wszystko to co dzieje się dookoła nigdy nie było obce i obojętne po drugie należę do grupy zawodowej bezpośrednio, raczej mocno związanej z tego typu wydarzeniami społeczno-kulturalnymi jeśli tak mogę je nazwać. Zastanawiać się nad tym czy będę fotografował tegoroczne wybory powiem szczerze-nie zdążyłem, byłem naprawdę mocno zajęty innym rodzajem zdjęć kiedy po raz pierwszy zadzwonił mój telefon, wrzesień to dla mnie pracowity okres i nie do końca po drodze mi do studia. Muszę przyznać że zajęło mi dłuższą chwilę zastanowienie się nad tym czy dam radę pogodzić jedno z drugim, pamiętając o tym że jedno tego typu zlecenie generuje najczęściej kolejne 🙂 . Nie myliłem się, nie skończyło się na jednym kandydacie nie skończyło się na jednej wizycie w studiu ale muszę też przyznać, że mimo kilku nieprzespanych nocy nie żałuję podjętej decyzji. Lubię pracować z ludźmi, uwielbiam z nimi rozmawiać podczas (często kilkugodzinnej) sesji poznawać w trakcie spotkań omawiając szczegóły zdjęć. W tym roku miałem możliwość rozmawiać na temat zdjęć z kilkoma znanymi osobami startującymi w wyborach samorządowych z największych ugrupowań politycznych w naszym kraju, z niektórymi przyszło mi spotkać się ostatecznie w studiu i wspólnie pracować nad ich wyborczym wizerunkiem. W tym miejscu billboardów ze zdjęciami mojego autorstwa z których najbardziej jestem zadowolony miało być ciut więcej (czyt. + jeden lub dwa 🙂 ) ale niestety pomimo mojej prośby nie otrzymałem takowych od sztabów lub kandydatów z którymi współpracowałem, będzie więc jeden ze zdjęciem z którego chyba najbardziej zresztą wykonania podczas tej kamapanii jestem zadowolony.
Swoje własne poglądy każdy z nas może mieć inne, chciałbym jednak żeby każdy z nas bez względu na ich „zawartość” w najbliższą niedziele 21 listopada pomiędzy 8:00-22:00 wyraził je w lokalu wyborczym, prosta sprawa od której zależy naprawdę wiele 🙂 .
Posts Tagged ‘Studyjna’
Wybory samorządowe czyli pokaż mi swoje zdjęcie…
15 listopada, 2010Fotografia studyjna Płock.
27 września, 2010Jesień to jedna z tych pór roku kiedy zdecydowanie częściej odwiedzam studio fotograficzne, tegoroczna zapowiada się wyjątkowo ciekawie i pracowicie o czym zdążyłem się już przekonać w ciągu ostatnich kilku dni 🙂 …
Sandra i jej 4 dosyć ciasne portrety z zaległej od dawna przekładanej przeze mnie sesji, którą jakiś czas temu udało się nam wreszcie zorganizować. Debiut uważam za całkiem udany, oby tak dalej.
„Płock. Studio. Ewelina. Mocny debiut. Szczytny cel!”
20 stycznia, 2010Fotografia studyjna.
14 października, 2009Od czasu do czasu w wolnych chwilach wchodzę do studia. Bywa różnie, wesoło i smutnie. Kolorowo i szaro…
Kanony? Uwielbiam je łamać… Reguły? A czymże one są i kto je ustalił…?!
W sumie to może lepiej skończę te wywody zanim na dobre je zacznę 😀
Jedna z pierwszych sesji studyjnych jakie miałem przyjemność wykonać.
Justyna w dwóch odsłonach.