Nigdy więcej schodów! Ciekawe czy są tu osoby które powiedziały dziś podobne słowa? Nigdy nie lubiłem biegać po schodach i pewnie dlatego kiedy tylko dowiedziałem się o tym biegu postanowiłem, że muszę koniecznie spróbować. 836 schodów, 76 nawrotów, 142 m przewyższenia na 37 piętrach warszawskiego Rondo 1 i ponad 500 miejsc startowych w Biegu na Szczyt, które rozeszło się w kilka chwil po uruchomieniu rejestracji.

Gdzieś w okolicach 10 piętra stwierdziłem że dalej się biec chyba już jednak nie da, w okolicach 14 pomyślałem że błędem było robienie zdjęć do 1 w nocy  skoro po piątej trzeba było wstać i jechać ponad stówkę. Na 17, że ukończyć to w ludzkim stylu chyba jednak ni dy ry dy skoro jeszcze ponad połowa, mniej więcej na 25 piętrze zacząłem żałować tego pomysłu ( tak bardzo baardzo) a gdzieś w okolicach 30 zaczęło kręcić mi się w głowie ( to było akurat fajne 😉 ). Nie wiem czy od temperatury jaka panowała na tej klatce schodowej, powietrza którego deficytowe ilości dawało odczuć się w okolicach czy też może od powtarzania po raz 79 zwrotu nigdy więcej schodów kretynie, nigdy więcej schodów…

Robiłem różne dziwne rzeczy w życiu z kategorii tych sprawdzianowych ale tej dzisiejszej nie zapomnę nigdy. Niby tylko 5min 23sek wysiłku (78 miejsce open) ale pod wieloma względami wyjątkowego. Trudno jest to porównać nawet i do maratonu. To zupełnie inna bajka. Trzeba spróbować. Tak czy siak mam nadzieję że nie tylko ja mam obecnie problem z głębokim bezkaszlowym oddechem 😉

Chociażby dla widoków i dla „a jednak da się!” było warto i pomimo „nigdy więcej schodów” myśl „a może by tak jeszcze kiedyś spróbował?” gdzieś tam zaczyna już uwierać.

…A ponieważ lubię korzystać z nadarzających się okazji za jakiś czas pokaże Wam fotorelację z dzisiejszego biegu oraz być może zdjęcia z Finału Polskiej Ligi Walk Rycerskich sezonu 2013/2014 ( było po drodze 😉 )

Jeśli nie chcecie przegapić zdjęć zapraszam do newslettera.

No to jak za rok biegniemy razem? A może byliście? Jak wrażenia z dzisiejszej potyczki?