Sesja w dniu ślubu?
Wydaje mi się, że wesele nie jest odpowiednim momentem do robienia sesji ślubnej ale chyba już i Wy o tym wiecie 🙂 Jeszcze jakieś 3-4 lata temu mniej więcej co trzecie zapytanie dotyczące reportażu dotyczyło opcji z sesją w dniu wesela. Dziś jest już zupełnie inaczej i można powiedzieć, że takich zapytań otrzymuję w proporcjach 1:20 albo i 1:30 czyli zwiększa się chyba świadomość, że żeby było fajniej trzeba się bardziej przyłożyć. Ja się z tego cieszę.
Kiedy najlepiej?
Pomimo, że byłoby mi najzwyczajniej w świecie łatwiej „odwalić” wszystko tego samego dnia i nie poświęcać na plener kolejnego to jakoś nie bardzo potrafię. Zdecydowanie „błysku w oku” nie znajdziemy tylko w dniu wesela. Aczkolwiek żeby nie było-jeśli nie musicie nie odkładajcie pleneru na „kiedyś tam”. W miarę możliwości zróbcie go w następnym tygodniu po weselu kiedy jednak czuć jeszcze trochę tego klimatu, sukienka nie jest zbyt ciasna 😉 a Wy po prostu macie jeszcze ochotę. Czym później tym prawdopodobniej będzie trudniej o mobilizację. Znam wiele par, które odkładając zdjęcia na „w przyszłym miesiącu” nie zrobiło ich w ogóle. Znam również takie, które z różnych powodów sesję odłożyły na następny rok i były zadowolone z jej efektów. Wybór należy do Ciebie.
Ile czasu na plener?
Na fajną, zróżnicowaną i ciekawą sesję potrzeba zdecydowanie więcej czasu aniżeli mógłbyś poświęcić w dniu wesela. W zależności od ilości miejsc, odległości planów i ich „złożoności” na plener powinniście zarezerwować średnio od 2-3 do 5-6h. Średnio. Zarówno sesja godzinna jak i 2 dniowa może być udana a może być klapą. Każdy z nas inaczej czuje się w obecności skierowanego w twarz obiektywu. Długość jej trwania nie jest żadnym gwarantem sukcesu. Osobiście dłuższe sesje robię najczęściej w górach i zagranicą. O to ile mogą trwać zdjęcia warto zapytać swojego fotografa jeszcze przed wszystkim. Fotografowie mają różne zasady co do czasu trwania pleneru.
Dobra zabawa czy ciężka praca?
Sesja może być dobrą zabawą ale wbrew pozorom to cholernie ciężki kawałek chleba i nie mam tu na myśli doli tachającego wszystko, główkującego i gimnastykującego się fotografa, który jest tego faktu świadomy tylko Waszą. Żebyście przeszli przez nią bez uszczerbku psychicznego („o looosie znowu mamy się przytulać”) 😉 potrzeba przede wszystkim cierpliwości. Jeśli będziecie tego świadomi, uzbroicie się w nią wcześniej i nastawicie odpowiednio psychicznie w tym kierunku to będziecie na dobrej drodze i przysłużycie się zdjęciom.
Jak przygotować się do pleneru?
Czym lepiej przygotujecie się do zdjęć tym większe prawdopodobieństwo zadowolenia z efektów. Pomyślcie nad tym wcześniej, nie zostawiajcie planów na wieczór przed. Przede wszystkim zastanówcie się na tym co Wam się podoba a co uważacie za kicz. Ludzie są różni, tyle ile osób tyle gustów i to jest fajne bo dzięki temu świat jest ciekawy. Ktoś kocha naturę ktoś inny industrial. Jeden najlepiej będzie czuł się w obecności pałacu ktoś inny będzie zadowolony ze starej rozpadającej się fabryki w tle i dlatego nie można powiedzieć jednoznacznie że coś jest fajne a coś jest do dupy. To co podoba się mi niekoniecznie musi być w Twoim guście. Pamiętaj o tym, że to przede wszystkim TY masz być zadowolony z pamiątki, która zostanie na lata. Serio. Słuchaj rad bardziej doświadczonych ale jeśli jesteś przekonany w 99%, że coś jest wbrew Tobie po prostu tego nie rób.
Przejrzyj ślubne blogi, poszukaj inspiracji na Pintereście, jeśli chcesz przygotuj akcesoria, które będziecie mogli użyć do zdjęć. Jeśli dasz znać swojemu fotografowi ten zapewne pomoże Wam w ich doborze-razem będzie łatwiej. Co 3 głowy to nie jedna.
Na sesję potrzeba też pewnego rodzaju swobody, której nie ma najmniejszych szans znaleźć w dniu ślubu. Myślenie o tym że za 1,5h masz ślub zapewne nie pomoże Wam w byciu naturalnym nie wspominając o tym, że będzie Ci trudno usiąść, oprzeć się o cokolwiek itp. Z plamą przy ołtarzu może być słabo nawet jeśli jej nie widać. Podczas wesela zostawianie gości samym sobie po prostu odpada. Lubicie jak ktoś na Was czeka? Jak ktoś spóźnia się na spotkanie? Nie sądzę.
Kolejnym z dylematów sesyjnych jest „brudna suknia”. Spokojnie. Przykurzony dół nie jest jeszcze powodem dla którego powinnaś biec z nią do pralni. Jeśli masz wątpliwości po prostu zrób jej zdjęcie po weselu i wyślij @ swojemu fotografowi-na 100% rozwieje Twoje dylematy.
Fryzura i makijaż. Moim zdaniem nie muszą być identyczne jak w dzień ślubu. Bo i po co? Ponownie i w tym przypadku wszystko zależy od Was-zróbcie tak żebyście czuli się dobrze.
Obecność osób trzecich podczas zdjęć. Teoretycznie mogłyby pomóc. Przytrzymać tren, ponieść torebkę. Doradzić. Teoretycznie może i tak by mogło być. W praktyce jednak wydaje mi się, że nie wychodzi to tak dobrze. Bez względu na to jak dobrze znacie osobę, którą chcielibyście zabrać ze sobą na sesję będzie to jednak dodatkowa para oczu, która często może jednak Was krępować i utrudniać oddaniu się chwili 😉
Pytania?
I to by było chyba tyle. Tak na szybko, spontanicznie bez planów na ten wpis. Miałem wrzucić tylko poniższe zdjęcie jako zapowiedź kolejnego materiału na stronie a wyszło jak wyszło-mam nadzieję, że Wam się przyda. Jeśli macie jakieś pytania dotyczące sesji piszcie w komentarzach-na wszystkie obiecuję odpowiedzieć.
A co Wy myślicie o sesji ślubnej w dniu ślubu? Lepiej wszystko za jednym razem czy też może na spokojnie, „porządnie”? Jeśli macie jakieś rady dotyczące pleneru piszcie w komentarzach na dole-niech inni skorzystają z Waszego doświadczenia 🙂
W ubiegłą sobotę
I pomimo, że w dniu wesela na ogół unikam pozowanych zdjęć tym razem nie mogłem się powstrzymać ze względu na wyjątkowe miejsce w jakim odbywało się wesele Magdy i Bartka. W ubiegły dość „ciekawy” fotograficznie weekend (sobota Włocławek, niedziela Warszawa, poniedziałek Władysławowo) nie potrafiłem odpuścić sobie porwania młodej pary na 15 minut zdjęć w międzyczasie trwającego przyjęcia weselnego.
Chwila. Wśród 30 tysięcy roślin i ostatnich promieni zachodzącego słońca przed cudownym Bursztynowym Pałacem we Włocławku.