Nie do końca wiem o co w tym wszystkim chodzi ale mam farta do ludzi, których spotykam na swojej drodze. Serio 🙂 . Annę i Georgiosa zobaczyłem pierwszy raz na lotnisku w Atenach. Tak naprawdę to trochę marzyła mi się sytuacja kiedy wychodząc z hali przylotów zobaczę kogoś trzymającego w dłoniach kartkę z napisem „AREK GMURCZYK”-nie przypuszczałem jednak, że będzie to ktoś z takim uśmiechem 😀 . Nawet nie wiedziałem jak wyglądają… Ania znalazła mnie w Internecie i stwierdziła, że to ja muszę zrobić zdjęcia z jej greckiego wesela i wymarzonej sesji na wyspie. Georgios kiedy dowiedział się o pomyśle swojej narzeczonej stwierdził, że zwariowała ale podobno szybko zmienił zdanie kiedy zobaczył obrazki. W niedzielę z wielką, nieukrywaną przyjemnością fotografowałem ich 2 przepiękne śluby (katolicki i prawosławny) oraz wesele nad brzegiem morza, jutro jeszcze przed wschodem słońca zaczynamy sesję na Santorini, na które dopłynęliśmy wczoraj. Na pierwszy ogień idzie Oia później Fira, Red Beach… Nigdy nie zapomnę momentu kiedy wychodząc z promu pomyślałem sobie „ej ale jak to możliwe, że tu jest bardziej gorąco jak w Atenach?!” 😉 . Santorini jest bajkowe. Dosłownie. To jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie jakie widziałem (mam na myśli na widokówkach również 😉 ) ale chyba i tym razem nie będę starał się Wam tego wszystkiego opisać tylko pokażę jak najlepiej potrafię. Leciałem do Grecji ze 160GB wolnej pamięci i myślą „spoko-wystarczy” dziś przy niecałych 20 wolnego miejsca wiem już jak bardzo myliłem się i szukam właśnie w Internecie miejsca gdzie mogę kupić tu dodatkowe dyski twarde 😉
Przecholernie szczęśliwy, z plażowego leżaka nad brzegiem basenu (nie będę pisał, że w samych gaciach bo siara) pozdrawiam Was serdecznie z upalnego Santorini 🙂 !
