Od kilku dni jesteśmy już w Polsce. Greckie gigabajty zgrane czekają na swoją kolej w czeluściach dyskowych a ja staram się nadrobić zaległości ostatnich 2 tygodni. Tygodni bardzo fotograficznych. 2 śluby, wesele, niesamowita sesja na Santorini, kilka wymarzonych nurków z aparatem, pustynnych landszafcików oraz wschodów i zachodów słońca (te w Oia podobno jedne z najpiękniejszych na świecie). Bardzo cieszę się, że mogłem to wszystko zobaczyć na własne oczy i mam nadzieję, że Grecja mnie jeszcze zawoła. W międzyczasie na liczniku mojego głównego aparatu, którym fotografuję najwięcej pokazała się piękna liczba pół miliona wykonanych fotografii… Czas chyba coraz poważniej pomyśleć nad nowym rejestratorem.
Dziś ponownie krótko ale treściwie #teMomenty. Chwile, które wzruszają. Nieprawdaż?